Obserwatorzy

środa, 26 lutego 2014

Pierwsze kartki

Jakoś ostatnio dopadł nas wirus, głowa boli, nos opuchnięte, oczy łzawią ... brrr ... zdecydowanie tego nie lubię. Nie mam ani chęci, ani weny do roboty.
Tak na silę powstały pierwsze kart wielkanocne. Reszta będzie jak wybiorę się do sklepu, bo nie mam z czego robić.
Dziękuję za udostępnienie wzorków Danfi i wszystkim, którzy je zamieszczają w internecie.




Zapewne będzie ich więcej, bo potrzeby są.
Poza tym mam utrudnienia w sieci, kablówka wymienia światłowody - a zatem przepraszam, że nie u wszystkich zostawiam komentarze, czytam i przeglądam Wasze blogi.
Ten post pisze od wczoraj, zdjęcia udało mi się wstawić dopiero dzisiaj i mam nadzieję, że w końcu już przejdzie.

W moich skromnych progach serdecznie witam:  Riitte i Alę.
 
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY OBSERWUJĄCYM, CZYTAJĄCYM I PISZĄCYM.
Pozostawione przez Was komentarze jeszcze bardziej dopingują mnie do pracy.
Zapraszam ponownie.
Do miłego

poniedziałek, 17 lutego 2014

Jak tu nie lubić poniedziałku?

Jakoś nigdy specjalnie nie narzekałam na poniedziałek, chociaż czasem okrutnie nie chciało się wstawać i iść do pracy. Ale ostatnio właśnie poniedziałki mnie rozpieszczają ... hi hi hi..... Najpierw naparstki, a potem posypało się.
W poprzedni przyszła paczuszka od Marceli831 z wygraną grudniowego candy,
same śliczności, niteczki już wypróbowane i są świetne a na dodatek karczoszek.
Marcelko, dziękuję.
Dzisiaj też pan listonosz przydreptał na II piętro, tym razem z walentynkowym candy od Tymonka i Rękodzieła - Art. Tu dopiero śliczności, znalazłam aniołki nieziemskiej urody
i słodziutkie kolczyki,
słodkości też były. Kochane, bardzo Wam dziękuję

Pięknie witam nowe obserwatorki Wiolkę i Iwonkę.

Jako, że dzisiaj - dzień kota - głaszczę futerka wszystkich Waszych ulubieńców, do naszych specjalnie pojechaliśmy na działkę, ale ich nie było, micha została, niech się częstują jak przyjdą. 





DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY OBSERWUJĄCYM, CZYTAJĄCYM I PISZĄCYM.
Pozostawione przez Was komentarze jeszcze bardziej dopingują mnie do pracy.
Zapraszam ponownie.
Do miłego

czwartek, 13 lutego 2014

Róża

Skończyłam różę dla mojej najlepszej koleżanki z pracy.

Do tego kartko - pudełko ze świeczkami o zapachu wanilii. 
Robiłam ją po raz pierwszy, z tego co miałam w domu. Nie do końca wiedziałam jak zrobić pudełko, ale rozprułam to po świeczkach, pomierzyłam, narysowałam, pokleiłam i tak wyszło
Ja jestem zadowolona, a Was proszę o podpowiedź, co jest nie tak.
Różyczka już oprawiona

DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY OBSERWUJĄCYM, CZYTAJĄCYM I PISZĄCYM.
Pozostawione przez Was komentarze jeszcze bardziej dopingują mnie do pracy.
Zapraszam ponownie.
Do miłego

piątek, 7 lutego 2014

Mój pomysł na ...

... naparstki.
Ostatni napływ naparstków sprawił, że sama postanowiłam coś stworzyć. Próbowałam, kombinowałam i powstały takie maluchy




Ja jestem zadowolona z efektu końcowego, a Wy - co o nich sadzicie?
Jako, że pogoda u nas słoneczna i trwają ferie, jedziemy do wnuków by się gdzieś wspólnie przejść.

 
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY OBSERWUJĄCYM, CZYTAJĄCYM I PISZĄCYM.
Pozostawione przez Was komentarze jeszcze bardziej dopingują mnie do pracy.
Zapraszam ponownie.
Do miłego

wtorek, 4 lutego 2014

Radosny poniedziałek.

Przy pięknej słonecznej pogodzie rozpoczął się luty.
Nawet wybraliśmy się z kijkami na spacer po okolicy w promieniu jakichś 7 km od miasta. Niestety zimy już nigdzie nie widać, gdzie nigdzie tylko małe łatki śniegu i to w cieniu pod drzewami. Nocą jeszcze był mrozik do -2, ale dzień piękny.
Po powrocie spotkała mnie w domu bardzo miła niespodzianka.
Słuchajcie dostałam naparstki od Iwonki i Ewy. Po rozpakowaniu przesyłek skakałam jak małolat z radości. 

Te maluśkie mają 1,8 cm wysokości, a na jednym z dużych jest widoczek taki sam jak na widokówce. Iwonko, bardzo dziękuję.

Drugą, dużą i ogromną niespodziankę sprawiła mi Ewa, nie dość, że bezinteresownie podarowała mi duużo naparstków, to jeszcze dołączyła własnoręcznie wykonany haftowany medalion.
Ewuś z głębi serducha, bardzo dziękuję.

Dzisiaj widząc słońce, dostałam przypływ energii i powalczyłam z oknami i ze słoneczkiem, które uparcie przeszkadzało, ale nierówną "walkę wygrałam" - okna czyste.

Po obiedzie jeszcze spacer, krótki, jakieś 4 km. w jedną stronę, przeszkadzał chłodny wiatr, strasznie zaciągał pod okulary i wyciskał łzy z oczu. Nie było sensu dłużej chodzić.
Nad rzeką pozostałości zimy


Agni Sz-n, witam wśród obserwatorów.
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY OBSERWUJĄCYM, CZYTAJĄCYM I PISZĄCYM.
Pozostawione przez Was komentarze jeszcze bardziej dopingują mnie do pracy.
Zapraszam ponownie.
Do miłego