Mam na myśli przetwory. Bo przecież coś trzeba zrobić z tym co już urosło i zostało zebrane.
W piątek wyszło słonko, udało się wreszcie jechać na działkę i nie tylko, bo rozpaliłam w angielce, ugotowałam buraki a nawet je obrałam. Gotowane przyjechały do domciu, by zrobić z nich sałatkę
A jeszcze jak się dostało ... i to dużo ...
To pigwa jabłkowa, zrobiłam z niej po raz pierwszy konfiturę. Przepisów dużo, w zasadzie to żadnego z ich nie wybrałam, bo albo wydawało mi się, że za dużo cukru, lub wykonanie bardzo skomplikowane. Ja połączyłam dwa w jedno i na początek pigwę obrałam, pokroiłam w kosteczkę i zasypałam na kilka godzin cukrem, by puściła sok
potem przesmażona ... i wygląda tak
Kolor ładny, ale nie pytajcie jak smakuje ... bo do końca nie wiem ... tyle się opróbowałam, że straciłam smak ... dzisiaj będzie degustowana, to się dowiem.
W sobotę też była u nas ładna pogoda, to trochę podgoniliśmy roboty ziemne na działce, w każdym razie "rycie" zakończone.
Nawet motylki jeszcze latały, a to jeden z nich
Dzisiaj oczywiście leje i jest zimno ... a słoneczko gdzie? ... a babie lato? ...
Cieszę się, że Wam spodobała się cieniowana serwetka, dziękuję za pochwały, pokaże jak będzie ukrochmalona.
Dziękuję za odwiedziny i do miłego ...