W sobotę pojechaliśmy po jabłka na działkę, a że było chłodno zapaliłam w "angielce" i chcąc dołożyć podniosłam kółko na pogrzebaczu i właśnie ono spadło mi na rękę, ale miałam szczęście, bo trzymałam szczapki w ręce i jakoś się wybroniłam, ale oparzenie III stopnia. Na dzisiaj trochę się rozogniło tak, że chirurg miał robotę. Teraz liczę, że już będzie się goić, bo do wesela tylko 2 tygodnie.
Jak to powiadają, za głupotę się płaci.
Koniec narzekania. Idzie ku dobremu.
Nawet nie wiecie, jak się cieszyłam, kiedy po bardzo ciepłym i wietrznym dniu wieczorem u nas wreszcie padało. Teraz już co prawda po deszczu, ale zawsze to było coś.
Dziękuję za dobre słówka |
Wśród obserwatorów witam Patrycję.
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY OBSERWUJĄCYM, CZYTAJĄCYM I PISZĄCYM.
Zapraszam ponownie.
Do miłego