Agrestowy soczek już w piwnicy
A to co pozostało, zagotowałam i też do słoików, smakuje jak kompot, a wyrzucić szkoda było, bo wytłoki są słodkie.
Pogoda nas nie rozpieszcza, znów deszcz wyrównał działkę. Udało się nam zebrać trochę czerwonej porzeczki
i wyszło 12 słoiczków soku.
W przerwie między deszczami przyszedł czas na lipę
kwiatuszki oberwane,
już zalane,jak postoją pozostało tylko zlać do słoiczków, będą na ziemę jak znalazł.
Pospieszyłam się z przetworami, bo od jutra urlop i spędzimy go na wyjeździe (to na razie tajemnica). Dlatego przez jakiś czas mnie nie będzie na blogu.
Jeszcze kilka kwiatkowych fotek z działki, sprzed burzy i deszczu, bo już dzisiaj takie ładne nie były
Działkę przekazuję w dobre ręce syna, synowej i wnuków.
Wszystkim odpoczywającym, wybierającym się na urlop oraz tym pozostającym w miejscu zamieszkania życzę dużo słoneczka i więcej czasu dla siebie.
Miłego odpoczynku!