Agrestowy soczek już w piwnicy
A to co pozostało, zagotowałam i też do słoików, smakuje jak kompot, a wyrzucić szkoda było, bo wytłoki są słodkie.
Pogoda nas nie rozpieszcza, znów deszcz wyrównał działkę. Udało się nam zebrać trochę czerwonej porzeczki
i wyszło 12 słoiczków soku.
W przerwie między deszczami przyszedł czas na lipę
kwiatuszki oberwane,
już zalane,jak postoją pozostało tylko zlać do słoiczków, będą na ziemę jak znalazł.
Pospieszyłam się z przetworami, bo od jutra urlop i spędzimy go na wyjeździe (to na razie tajemnica). Dlatego przez jakiś czas mnie nie będzie na blogu.
Jeszcze kilka kwiatkowych fotek z działki, sprzed burzy i deszczu, bo już dzisiaj takie ładne nie były
Działkę przekazuję w dobre ręce syna, synowej i wnuków.
Wszystkim odpoczywającym, wybierającym się na urlop oraz tym pozostającym w miejscu zamieszkania życzę dużo słoneczka i więcej czasu dla siebie.
Miłego odpoczynku!
Sporo tych zapasów. Lipy zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńwzajemnie Danusiu :))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam sok agrestowy, i zagospodarowałaś wszystko.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia :)
Jak ma się swoje owoce to sama przyjemność w robieniu przetworów. Ja już od dłuższego czasu oprócz ogórków i papryki nic nie robię, więc zazdroszczę tym, co mają swoje ogrody:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa narazie zrobiłam tylko dżem truskawkowy ale widze,że Ty nie próżnujesz:)) W ubiegłym roku zrobiłam tylko ogórki, paprykarz i leczo i to był mój błąd bo jednak zimą miło jest mieć swoje własne przetwory. W tym roku nie będę próżnowała:))
OdpowiedzUsuńUwielbiam agrest!!
OdpowiedzUsuńA pracuś z Ciebie :)
Ale z ciebie gospodyni! Robotna jak mróweczka:-) Ja dopiero truskawki i to zamroziłam, bo dżemy mam jeszcze z tamtego roku. A z zamrożonych to można i kompot i zupę i do masy tortowej, więc poszłam na łatwiznę. Życzę słonecznego i udanego urlopu!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Beata:-)
Odpoczwaj i nabieraj sił na urlopie.Pogody wymarzonej życzę i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam :) Podziwiam, bo ja póki co przetworzyłam tylko truskawki co prawda w ilości 25 kg, ale jednak w porównaniu z tym co widzę tutaj to nic :) A ten soczek z porzeczek to przez sokownik? Bo jak do tej pory to robiłam tylko dżem lub galaretkę ale na pomysł z sokiem nie wpadłam :) Pozdrawiam cieplutko i miłego wypoczynku życzę :)
OdpowiedzUsuńO Mateńko ależ cudowności robisz...uwielbiam takie domowe przetwory. Miłego wypoczywania :)
OdpowiedzUsuńOj ale się rozrzewniłam... Moja mama soków nie robiła i przypomniał mi się pierwszy rok u teściów,właściwie pierwsza wiosna, akurat urodziłam najstarszą córkę, i woziłam ją po podwórku w wózku a teściowie robili soki, zbierali lipe do suszenia,teściowa miała taki specjalny piętrowy sokownik. Jak popatrzyłam na ta lipę, na te porzeczki,to jakby mi się czas cofnął o 19 lat :(
OdpowiedzUsuńMiłego odpoczynku, a przede wszystkim słonecznego! Buziaki :)
OdpowiedzUsuńMmmmm super soczki:)
OdpowiedzUsuńPo takiej pracy odpoczynek jak najbardziej zasłużony, dużo smacznych słoiczków zrobiłaś:) W ogrodzie cudnie :) Czuję się wyróżniona, bo znam Twoją tajemnicę hihi
OdpowiedzUsuńWdanego i słonecznego urlopu:)
widzę, że na urlop zasłużyłaś :) Miłego wypoczynku :*
OdpowiedzUsuńwidzę, że przetworów już trochę narobiłaś... to cieszy ... bo kupne są... nie napiszę do czego
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Ależ smakowicie u Ciebie Danusiu :-) Życzę udanego wypoczynku :-)
OdpowiedzUsuńMoi rodzice też kiedyś robili pełno soków ale jakoś oduczyliśmy się ich pić. Teraz pijemy tylko wodę.
OdpowiedzUsuńO nie lipa !!! Zmora alergików w tym i mnie :).
Kochana mam nadzieję, że wakacje macie udane i wracaj do nas szybciutko :).
Pozdrawiam i dziękuję za słowa współczucia!
OdpowiedzUsuń