Jeszcze
trochę … zimy … i może wreszcie doczekamy się wiosny, choć przyznaję, że coraz
trudniej jest mi zachować optymizm
Przecież
u nas „kurzy” od wczorajszego wieczora i jak na miasto to chodzi się fatalnie, a
właściwie, to brodzi w tym śniegu i mazi pośniegowej. Niestety po raz kolejny „zima
zaskoczyła też drogowców”
Rano
po podniesieniu żaluzji moim oczom ukazał się taki widok
 |
zasypane osiedle |
Na
pocieszenie kwiatuszek, czyli kolejny hiacynt z moich cebulek, ale tym razem coś marnie kwitną - widać, że wiosny nie czują
Za
to „grudniki” kwitną po raz czwarty w tym sezonie, czyli nie wróżą rychłego
odejścia zimy (wg mojej babci to jeszcze ok. 14 dni)
A
teraz to się pochwale, że też dostałam „zajączkowe prezenty”
- od
Anstahe prześliczny bukiet kwiatów z różyczkowym serduszkiem
Danusiu, jeszcze raz ślicznie dziękuję. Obrazek w realu jeszcze ładniejszy.
 |
to jako witrażowe ma różne kolorki w zależności od padającego światła i przyznam, że takiego nie widziałam |
|
i całą masę słodyczy
Bardzo
Wam Kochane dziękuję, prezenciki śliczne.
Czarna
damo witam Cię wśród
obserwatorów.
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY OBSERWUJĄCYM, CZYTAJĄCYM I
PISZĄCYM.
Pozostawione przez Was komentarze jeszcze bardziej
dopingują mnie do pracy.
Zapraszam ponownie.
Do miłego