Ale tydzień miałam bardzo pracowity, zarówno w domu jak i na działce, a że pogoda nas nie rozpieszczała, starałam się wykorzystać każdy promyk słońca i każdą godzinę by zrobić coś głównie na działce. Jesień już zbliża się dużymi krokami. Nie tylko dzień znacznie krótszy, a poranki mgliste lub mokre po deszczu. Rady nie ma, trzeba zebrać to co urosło, skosić niestety mokrą trawę. Grządki nieco zarosły, ale na początek zaczęłam wybierać marchew (bo gnije), pietruszka nie urosła, nawet nie mam naciny na mrożenie. Specjalnie się nie dziwię, bo u nas ziemia jest ciężka a teraz jeszcze mokra
A potem ... to co przyniesione do domu, bądź kupione jak papryka, trzeba jeszcze przetworzyć.
A potem ... to co przyniesione do domu, bądź kupione jak papryka, trzeba jeszcze przetworzyć.
W moim malutkim kuchennym królestwie
powstało powidło śliwkowe, sałatka, marynowana papryka, sałatka cukiniowo-paprykowa, kompoty malinowo-jeżynowe.
Coby nie było smutno ostatnie kwiaty tego lata
I amarylis, który wyniosłam na działkę po wiosennym kwitnieniu, odwdzięczył się i zakwitł ponownie
powstało powidło śliwkowe, sałatka, marynowana papryka, sałatka cukiniowo-paprykowa, kompoty malinowo-jeżynowe.
Coby nie było smutno ostatnie kwiaty tego lata
![]() |
ponownie zakwitła lawenda |
![]() |
pokazują się pierwsze zimowity |
![]() |
całą noc czekał na wypuszczenie |
DZIĘKUJĘ ZA
ODWIEDZINY OBSERWUJĄCYM, CZYTAJĄCYM I PISZĄCYM.
Pozostawione przez Was komentarze jeszcze bardziej dopingują mnie
do pracy.
Do miłego